Moje ręce cierpią chyba na szydełkowe ADHD. Jak tylko zaczęłam ogarniać kwestię czapek (relacja w przyszłości) to dla odmiany udziergałam sukienkę. Może nie jest to wyszukany wzór i rozmiary też niezbyt duży ale kreacja jest. Powiedziałam STOP GOLIŹNIE w naszym domu ;)
Przyznam się szczerze, że w dzieciństwie uważałam, że kobiety które mają mnóstwo lalek w domu i dziergają im ubranka (pewnie też uważają za swoje córki) są "lekko" upiorne i zwichrowane.
Teraz już wiem, że nie musi tak być. ;)
Swoją drogą nie przepadam za Barbie ale w tej sukience wygląda całkiem nieźle.