m: Idę jutro do pani X. fajnie by było jakbyś zrobiła dla niej podkładkę. Ona lubi takie rzeczy i pewnie się ucieszy.
ja: Hmm dobra, zrobię
m: Ale wiesz, ona ma koleżankę Y i razem pracują w pokoju.
ja: Wrrr, dobra ale zrobię z tych samych kolorów.
m: OK (ale wykrzywia twarz w wątpliwym uśmiechu)
Jak obiecałam, tak zrobiłam a małżon był lekko zaskoczony.
Ostatnio pisałam, ze w DK już mnie rozpoznają po szydełku. :) Pracuje tam pan udzielający informacji, pilnujący porządku i zachowania. Trzyma towarzystwo za tzw. twarz a przy tym bywa bardzo miły. Żartuje sobie ze mnie, że ciągle robię tą samą serwetkę, żadnej nie skończyłam bo pewnie w domu wszystko pruję. Aby "udowodnić" panu, że przynajmniej jedną skończyłam, wydziergałam specjalnie dla niego pojedynczy egzemplarz. :) Uśmiał się i był mocno zaskoczony ale teraz już nie ma powodów, żeby mi "dokuczać". Pozdrawiam go serdecznie. A oto jego podkładka.
I chyba z podkładkami zrobię przerwę a wrócę do kwadratów. :)