Kiedyś Wam już pisałam o tym, że lubię puzzle. Owszem, owszem tak tak tak. Choć ja w życiu nie układałam takich powyżej 1000 szt. Ponieważ nasza rzeczywistość głównie trzyma nas w domach, chyba trzeba będzie spróbować :) Liczyłam na pomoc dzieciaków ponieważ młodego interesują planety a młoda lubi wyzwania. Pomoc jednak okazali mi pod sam koniec układania. ;) Bo byli pod wrażeniem. W każdym razie słońce w tym obrazku jest dziełem córki.
Swoją drogą, bardzo podobają mi się obrazy/obrazki proponowane przez Castorland.
Mam też takie wymarzone, które teraz dostać można już chyba tylko na ebayach lub innych amazonach. Trzeba będzie kiedyś rozpocząć poszukiwania i kupić. Występowały w wersjach 300 szt, 500 szt i 1500 szt. Tu i ówdzie popytałam. Czekam na odpowiedź.
Zdjęcia zaczerpnięte z internetu.