Jakie będzie jej zadanie? Utulanie. Ma wystarczająco długie rączki aby przytulić wtedy kiedy jest buro, szaro, smutno i samotnie.
niedziela, 29 października 2017
Motanka utulanka.
Ostatnio razem z przedszkolakami robiłam motanki. Podczas przygotowań zauważyła, że te wzorcowe motanki bardzo uszczupliły swoje szeregi. Zginęły, zostały podarowane i powędrowały gdzieś w daleki świat. W każdym razie muszę kilka motanek dorobić. I tak powstała ona:
Kołnierzyki nadal.
Apetyt na szydełkowe kołnierzyki rośnie w miarę jedzenia. Szczęśliwie jednak się składa, że pewne siostry potrzebują własnie takiego akcesorium. Po uzgodnieniach z ich babcią powstały takie dwa kołnierzyki.
Włóczka : Vlinka TEREZKA
Skład: Bawełna 100%
Szydełko: nr 3
Nie mogłam jednak poprzestać na jednym wzorze. znalazłam włóczkę typu NN i przy pomocy szydełka nr 3 powstała taka oto próbka.
Włóczka : Vlinka TEREZKA
Skład: Bawełna 100%
Szydełko: nr 3
Nie mogłam jednak poprzestać na jednym wzorze. znalazłam włóczkę typu NN i przy pomocy szydełka nr 3 powstała taka oto próbka.
Wzory powstają dzięki filmom pani Karoliny. Instrukcje są bardzo przejrzyste i czytelne.
czwartek, 26 października 2017
Moja Noelka.
Elka Stryba
"Melduję wykonanie zadania". Noelka przeczytana i przyznam szczerze, że to chyba będzie trzecia z moich faworytek. Jestem oczarowana i biegiem lecę do Pulpecji.
wtorek, 24 października 2017
Pierwszy kołnierzyk.
Dwa dni temu padło pytanie czy umim zrobić kołnierzyk na szydełku. Hmmm no taki już umiem, ale będę ćwiczyć inne. Pamiętam, że kiedyś miałam ze dwa takie kolnierzyki, prawdopodobnie robione przez moją babcię.
Zdjęcie wstawiam średnie ale teraz dysponuję tylko takim. Ten próbny kołnierzyk zostanie jeszcze dokończony czyli wzbogacony o guzik i powęruje do mojej "wnuczki". Czyli do ulubionej lalki mojej córci.
Szydełko nr 3
Bawełniany sznurek
Zdjęcie wstawiam średnie ale teraz dysponuję tylko takim. Ten próbny kołnierzyk zostanie jeszcze dokończony czyli wzbogacony o guzik i powęruje do mojej "wnuczki". Czyli do ulubionej lalki mojej córci.
Szydełko nr 3
Bawełniany sznurek
sobota, 21 października 2017
Moja Musierowicz
Dzisiaj z całkiem innej beczki. Odrobinę się powtórzę. Bo o pierwszych dwóch książkach już pisałam.
Wszyscy, mniej więcej wiedzą na czym polega stereotyp kryzysu wieku średniego u mężczyzn. No nie ma się czym chwalić. Natomiast, co wiemy o takim kryzysie u kobiet? Czy w ogóle coś takiego nas - kobiety dotyczy? Jeśli objawem tego może być powrót do dziewczęcej literatury młodziezowej - TO MAM KRYZYS.
Na początku roku, spędzając dużo czasu w szpitalu wertowałam oddziałowe biblioteczki. Ciężko było mi trafić na coś co zatrzymałoby mnie na dłużej. W końcu zdecydowałam się. Musierowicz. Kilka pozycji z sagi Jeżycjada stało na pólkach. Pamiętałam z dzieciństwa mój ukochany Kwiat kalafiora oraz rewelacyjną Kłamczuchę. Ale to były tylko dwie z całej dużej serii. Stwierdziłam, że czas nadrobić braki i zabrać się za lekturę wszystkich części. Początkowo z "Małomownym..." szło opornie ale później się rozkręciłam. I tak po mału, po kolei... Bawię się świetnie. Chichoczę jak nastolatka przy zabawnych fragmentach. I "dorastam" razem z bohaterami kolejnych książek. Rewelacyjnym pomysłem było połączenie kolejnych tomów, znanymi nam bohaterami.
Stosik czekający na lekturę. Znalazła się wyjątkowa, dobra dusza, która pożyczyła mi prawie całą serię.
Wszyscy, mniej więcej wiedzą na czym polega stereotyp kryzysu wieku średniego u mężczyzn. No nie ma się czym chwalić. Natomiast, co wiemy o takim kryzysie u kobiet? Czy w ogóle coś takiego nas - kobiety dotyczy? Jeśli objawem tego może być powrót do dziewczęcej literatury młodziezowej - TO MAM KRYZYS.
Na początku roku, spędzając dużo czasu w szpitalu wertowałam oddziałowe biblioteczki. Ciężko było mi trafić na coś co zatrzymałoby mnie na dłużej. W końcu zdecydowałam się. Musierowicz. Kilka pozycji z sagi Jeżycjada stało na pólkach. Pamiętałam z dzieciństwa mój ukochany Kwiat kalafiora oraz rewelacyjną Kłamczuchę. Ale to były tylko dwie z całej dużej serii. Stwierdziłam, że czas nadrobić braki i zabrać się za lekturę wszystkich części. Początkowo z "Małomownym..." szło opornie ale później się rozkręciłam. I tak po mału, po kolei... Bawię się świetnie. Chichoczę jak nastolatka przy zabawnych fragmentach. I "dorastam" razem z bohaterami kolejnych książek. Rewelacyjnym pomysłem było połączenie kolejnych tomów, znanymi nam bohaterami.
Stosik czekający na lekturę. Znalazła się wyjątkowa, dobra dusza, która pożyczyła mi prawie całą serię.
Idzie wolno (bo czasu ciągle brak) ale jednak idzie.
rodzina Ptaszkowskich
Cesia Żak
Aniela Kowalik
Gabi Borejko
Ida Borejko
Kreska
Beata Bittner
Aktualnie współistnieję z Noelką.
poniedziałek, 16 października 2017
Pani G.
Sezon czapkowy już rozpoczęty choć dziś była taka pogoda, że chodziliśmy bez kurtek.
Szydełko: nr 5
Kolory: szarobury 1415, morski 10469, granat 1503
Czapka w paski dla miłej pani G. Miała być nieco dłuższa żeby się lekko zginała pod koniec. Wydziergałam więc 18 rzędów.
Włóczka: Elian Gerlach
Skład: akryl 100 %Szydełko: nr 5
Kolory: szarobury 1415, morski 10469, granat 1503
niedziela, 8 października 2017
Grzeczne paski.
Dawno, dawno temu kiedy dinozaury chodziły po ziemi a ja jeździłam na obozy z wyjątkową ekipą mieliśmy fazę wymiany. Wymienialiśmy się swetrami, koszulami co tam nam się podobało. I pleć nie miała znaczenia. Dzięki mojemu zmasowanemu ataku na kumpla czyli żebranie, żebranie, wzdychanie i błaganie wzbogaciłam się o jeden wyjątkowych dla mnie swetrów. Nosiłam go wiele lat ale w końcu odszedł do swetrowego nieba. Ale o takim zestawie kolorów i wyjątkowym ciuchu nie zapomina się łatwo.
Tak więc z resztek włóczki Gerlach powstała w sobotę czapka. Będzie też komin i może co jeszcze ale najpierw zakupy u źródła.
Włóczka: Elian Gerlach
Skład: akryl 100 %Szydełko: nr 4
Kolory: granat 1503, szary 10020, bialy 208
Fartuch babci.
Ostatnio, w mediach społecznościowych, trafiłam na taki demotywator:
Niestety, nie pamiętam fartucha mojej babci choć kojarzę, że był takowy. Coś w tym jest. Ten fartuch niby nic pięknego a tyle ciepła jest z nim związane. A wy? Macie jakiś fartuch? Używacie w ogóle czegoś takiego?
W tym roku zarówno dolinowi sąsiedzi jak i my uczestniczyliśmy w dniu (a nawet dniach) Florentynowa. Pojawiłam się tam oczywiście w swoim dolinowym atrybucie czyli fartuchu. Jeden z sąsiadów stwierdził, że jestem już po "pracy" więc mogę fartuch zdjąć i bawić się w tzw. "cywilu" jak inni. Poza tym chyba nigdy nie widział mnie bez fartucha tylko ciągle w nim. Fakt. Ale odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że w tym fartuchu jestem sobą i czuję się w nim bezpieczna.
Ale miłość do fartucha nie pojawiła się u mnie 3 lata temu. Było to dużo wcześniej. Dawno temu kiedy byłam słodką nastolatką wymyśliłam sobie, że wyhaftuję sobie fartuszek do mojego mieszkania. Część zasadnicza fartuszka została wykonana. Miał on być zszyty na maszynie przez mamę ale .... zaginął gdzieś w czeluściach szaf na prawie 30 lat. Znalazł się w tym roku!!! Czy zdążę go jeszcze w tym roku dokończyć? zobaczymy. Znalazło się też kilka innych prac ale o tym przy innej okazji. A oto mój przyszły fartuszek:
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Batmanowy kwadrat.
Wszem i wobec ogłaszam zakończenie wyszywania batmanowego logo. Miało być łatwo i szybko a codzienność zweryfikowała moje plany. Nie wyrobi...
-
Odpoczywam. Oczywiście jedynie od robótek, bo od codziennych spraw dostaję nieźle w kość. CZasem nie pamiętam jak się nazywam. :) Dawno tem...
-
Wszem i wobec ogłaszam zakończenie wyszywania batmanowego logo. Miało być łatwo i szybko a codzienność zweryfikowała moje plany. Nie wyrobi...