czwartek, 29 września 2016

Moja biblioteka

Nie pisałam wam jeszcze nic o książkach. Dlaczego? Sama nie wiem. Książki zawsze były obecne w moim otoczeniu - różne. Kiedyś czytałam bardzo dużo, teraz niestety znacznie mniej ale doby by nie starczyło gdybym każdej ze swoich pasji poświęcała choćby godzinę dziennie. Bo gdzieś jeszcze musi być miejsce na rodzinę i około rodzinne sprawy, na pracę i inne zwykłe, codzienne. Przejdźmy więc do konkretów. Książek rozpoczętych mam kilka. Ponieważ taki chaos nie sprawia mi przyjemności postanowiłam kolejno zakończyć przynajmniej kilka tytułów.
Obecnie podczytuję w wolnych chwilach J. Chmielewską. A dokładnie:


Tęskniłam za Chmielewską bardzo. Liczyłam na podobny humor jak w "Całym zdaniu ..." "Krokodylu ..." czy "Wszystko czerwone". I jest podobny.  Nie zawiodłam się choć podchodziłam do niej z rezerwą. nie pamiętam już czy na "Lesiu" czy na "Upiornym legacie" poległam i dałam sobie spokój na wiele długich lat. co jakiś czas maniakalnie oglądając "Lekarstwo na miłość" (Jedyny film w którym uwielbiam Kalinę Jędrusik.)
Wczoraj, czekając na powrót latorośli z zajęć ruszyłam do szafki z napisem "książka za złotówkę". Zainwestowałam 3 zł. Chmielewskiej oczywiście nie mogło zabraknąć.


Na koniec pozycja, która zarówno na mnie, jak i na moich dzieciach zrobiła duże wrażenie. 



Dlaczego? Przeczytajcie. Zarówno dzieci jak i dorośli znajdą w niej odpowiedzi na wiele nurtujących nas pytań. A w przypadku dorosłych może nawet rozszerzy wasz sposób postrzegania świata. Więcej pisać nie będę. 

zdjęcia okładek zaczerpnięte z internetu

Batmanowy kwadrat.

 Wszem i wobec ogłaszam zakończenie wyszywania batmanowego logo. Miało być łatwo i szybko a codzienność zweryfikowała moje plany. Nie wyrobi...